Smutny korniszon



Poznaliśmy się miesiąc temu w klubie. Zupełnie przypadkiem okazało się, że mieszka blisko mnie. Nie miałem wtedy zbyt wiele czasu, więc nie zaprosiłem go do siebie. Wymieniliśmy się jednak numerami telefonów i obiecał mi, że jeszcze się zobaczymy. Zapomniałem o nim zupełnie przez ten czas. Kiedy zadzwonił wczoraj telefon, za cholerę nie mogłem skojarzyć co za Konrad do mnie dzwoni. Odebrałem. Przypomniał mi kim jest, co było bardzo stosowne, bo za cholerę nie kojarzyłem głosu, Spytał czy wyskoczymy na piwo. Była sobota. Powiedziałem, żeby zaprosił mnie na wódkę, to pójdziemy. Zaprosił. Na wódkę.

Okazało się, że mamy trochę wspólnego ze sobą. Pracujemy w podobnych branżach i lubimy tą samą wódkę. Siedzieliśmy w spokojnym pubie przez jakieś trzy godziny. Mniej więcej pół godziny później, siedząc na przeciwko, dotknął nogą mojej nogi. Kolejne pół godziny później, siedząc już obok mnie dotykał udem mojego uda. Po kolejnym wyjściu do kibla, trzymał juz łapę na moim udzie. Po moim powrocie z kibla wsadził mi rękę w tył spodni, oświadczając że ma ochotę na tą dupę.

Był przystojny, mega męski, niemiły dla kelnerki i bacznie obserwujący przechodzących ludzi. Ja za to miałem ogromną ochotę. Co mi tam, będę dziś pasywny!

Poszliśmy do niego. Uznałem, że tak będzie wygodniej. Sam zadecyduję, kiedy się rozstaniemy, abym nie musiał ubolewać nad moim alkoholowym odorem z rana.

Złapał mnie już w drzwiach mieszkania. Rozbieraliśmy się od przedpokoju, przez kuchenny aneks, aż do samych majtek przy rozłożonym i pościelonym już narożniku w salonie. Czułem, że kręci mi się w głowie. Spytał czy chcę drinka ale ja poprosiłem tylko o wodę. Kiedy tak sobie piłem, delektując się chłodem, on zabrał się już za majstrowanie przy moim sprzęcie. Zdjął mi majtki z taką werwą, że nagle zacząłem obawiać się o swój tyłek jak już się do niego dobierze. Loda robił mi jakieś pięć minut. Nie prosił abym mu się odwdzięczył,więc chociaż miałem na to ochotę psychiczną, nie zachęcałem go. Czułem, że jeśli wezmę go do buzi, to mogę zwymiotować. Zdecydowanie za dużo wódki!

- Masz gumki? - spytałem
- Już na sobie

Sprawny - pomyślałem.

Przewrócił mnie na brzuch i zaczął dobierać się do mojego tyłka. Cholera- ograniczył mi widoczność. Mimo upojenia, był piękny. W zasadzie nawet przystojniejszy.

Nagle rzucił się na mnie niczym przyczajony tygrys, na surowe mięso. Ruszał się bardzo szybko stękając i ciągnąc mnie zbyt mocno za włosy.

- Dobrze ci? - spytał - Lubisz jak cie posuwam?

Hę?! - pomyślałem. Posuwasz?

Kurwa, większą przyjemnośc miałem, kiedy wsadzałem sobie najmniejszy palec własnej ręki. Posuwa?! Wprawdzie poczułem, żecoś tam wpełzło, ale myślałem, że zaczyna od palcówki. Mogło przecież minąć około dwie minuty odkąd wylądowałem z dupą ku górze. No cóż. Nie miałem serca, by mu zrobić przykrość. Nadal był przystojny.

- Tak! Pieprz mnie mocniej - a nastękałem się przy tej wypowiedzi co nie miara - Dojdziesz?
- D-o-chodzęęęęęę!!! - szepnął głośno jąkając się tłumiony doświadczanym orgazmem.

Dochodzę?! Kurwa w dwie minuty? Dupa mi się nie otworzyła dobrze. Choć chwilę później pomyślałem, że to chyba nawet lepiej. Nie musiałem udawać zbyt długo jak to wspaniale mnie pieprzy i opowiadać mu o tym jak się czuję mając go w sobie. Zszedł ze mnie, więc mogłem już obrócić się na brzuch. W stłumionym świetle lampy ulicznej mogłem już zobaczyć ten jego skarb. Zrobiło mi się przykro. Taki przystojny. Próbowałem jakoś stłumić w sobie tę myśl. Ganiłem swoje myśli powtarzając w głowie - nie bądź próżny. Jednoczesnie wiedziałem, że jestem tu po raz ostatni.

Spocił się przy tym i zasapał okropnie. I jeżeli nawet rozmiar nie miałby mieć tutaj znaczenia, to do wszystkiego dochodził jeszcze czas. A dwie lub trzy minuty z małym smutnym korniszonkiem to było już dla mnie zbyt wiele.

- Chcesz dojść? Zrobić ci loda?  - spytał po chwili
- Nie, dzięki - odpowiedziałem - Jestem zbyt pijany. Jedyne czego teraz mi trzeba to własne łóżko.

W ciągu kolejnych trzech minut stałem już w drzwiach. Myślę że czuł, że widzimy się po raz ostatni.

Dziwny przypadek. Myślałem, że mieszka w kawalerce, bo nie musiał powiększać swojego ego...

W domu nie zasnąłem prędko. Nie potrzebowałem teraz snu. Potrzebowałem długiej nocy z moim dużym, nowym dildo...

2 komentarze: